Newsletter


 STRONA GWNA > CO WARTO OBEJRZEĆ > Wycieczki > Sri Pada, Góra Adama - 2 dni

Sri Pada, trzecia co do wysokości góra na Sri Lance ok. 2243 m.n.p.m. Na jej szczycie znajduje się, a przynajmniej tak się mówi, odcisk stopy Buddy. Tak twierdzą buddyści. Chrześcijanie uważają, że na szczycie góry znajduje się odcisk stopy Św. Tomasza, Muzułmanie również uważają tę górę za świętą, jako że według nich znajduje się tam odcisk stopy proroka Adama pierwszego człowieka na ziemi, zesłanego przez Boga tutaj z raju za aferę z jabłkiem. W tyle nie pozostają Hinduiści, wierząc szczerze, że na szczycie góry pozostawił swój odcisk Shiva (co de facto pokrywałoby się z wierzeniami buddystów, jako że Lord Budda był wg. hinduistów wcieleniem Shivy). Odnośnie braci w starszej wierze nic nie wiadomo. Fascynujące są dwa fakty:

 Pierwszy - na szczycie góry nie widać odcisku stopy żadnego z wyżej wymienionych. Owszem jest pewna forma przypominająca odcisk stopy giganta, która najprawdopodobniej została wykuta w skale przez ludzi, natomiast prawdziwy odcisk stopy znajduje się bezpośrednio pod skałą. Dlaczego? Otóż jak się powszechnie uważa góra Adama, bo też takie imię nosi Sri Pada została odkryta w XII wieku naszej ery przez króla Nissankamalla lub 2 XI wieku wg niektórych zapisów w kronice Mahavamsa za panowania króla Vijayabahu. Nissankamalla bardzo chciał za swoich rządów dokonać czegoś wielkiego, czegoś co uwieczniłoby jego imię jako największego władcy Sri Lanki na wieki. Było to trudne zadanie, gdyż wcześniejszy król z tej samej epoki, Parakrambahu dokonał rzeczy, która zapisała go w historii, a mianowicie stworzył największy na Sri Lance zbiornik wodny - Parakramasamudra, który notabene został przechrzczony przez Nissankamalla na Nissankamallasamudra, aby po śmierci Nissankamalla znów powrócić do swojej pierwotnej nazwy. Tak czy inaczej wyprawa Nissankamalla na szczyt góry Adama została uwieńczona sukcesem. Nissankamalla odkrył na szczycie odcisk stopy Buddy pełen drogocennych kamieni. Sprytny Nissankamalla zakrył odcisk stopy Buddy potężnym głazem, aby nikt po nim odcisku nie mógł zobaczyć a co najistotniejsze, żeby drogocenne kamienie nie zostały skradzione. Dlatego też obecnie nie możemy zobaczyć odcisku stopy a jedynie kamień który go przykrywa, z wymienionym powyżej odciskiem stopy giganta.

 

Drugim fascynującym faktem jest to, że wszystko co opisuję w niniejszym artykule nie ma żadnego potwierdzenia historycznego. Wszystkie informacje są jedynie zasłyszane a historii odnoszących się do góry Adama jest niezliczona ilość. Prawdopodobnie każdy mnich buddyjski, muzzein, kapua (mistrz ceremonii w świątyni hinduskiej), ksiądz powie co innego na temat góry Adama. Jednakowoż pewne fakty są wspólne i najbardziej interesującym aspektem góry Adama jest to, że wyznawcy wszystkich religii pielgrzymują na szczyt w odpowiednim okresie, kiedy góra jest dostępna dla ludzi aby na jej szczycie złożyć ofiary i poprosić właściwego boga o przysługę. Podobno działa - tak więc wszystkich tych, którzy chcą wygrać w totolotka, pogodzić się z teściową, czy wygrać sprawę w sądzie zapraszam na szczyt góry Adama.

 

Dzień 1.

Wspinaczka.

Najłatwiej dotrzeć na Sri Pada z miejscowości Hatton. Znajduje się tam pętla autobusowa do której dojeżdżają autobusy z różnych miejscowości na Sri Lance, jednakże do podnóża góry dowiezie nas autobus zabierający ludzi ze stacji kolejowej w tej samej miejscowości. Autobusy kursują co kilkadziesiąt minut, więc nie ma problemu ze znalezieniem środka transportu. Wspinaczkę można rozpocząć około godziny drugiej w nocy, aby dotrzeć na szczyt przed wschodem słońca, który jest zapierającym w piersiach przeżyciem. Tak czynią turyści i taki sposób zwiedzania góry Adama znajdziecie państwo w większości przewodników. Ja jednak proponuję inną porę ze względu na piękne widoki, jak również możliwość uczestnictwa w rytualnych obrzędach celem uzyskania lepszego efektu naszych próśb do bogów, czy boga w zależności od wyznawanej religii.

W Hatton należy zaopatrzyć się w odpowiednią ilość płynów i suchy prowiant, ze względu na ceny jedzenia i picia, rosnące logarytmicznie wraz z wysokością na której jesteśmy. Ceny te mogą być nie odczuwalne dla turystów z Europy, jednak ci z ograniczonym budżetem powinni zabrać ze sobą odpowiednie zapasy. Przed wyprawą należy również przygotować strój kąpielowy, ręcznik, limonkę, najlepiej karimatę, folię plastikową lub dmuchany materac, dobrym pomysłem wydaje się być śpiwór albo coś do przykrycia podczas zimnej nocy. Krakersy umilą chłodną noc.

Najlepiej wspinać się na górę w wygodnym sarongu i klapkach - japonkach, ewentualnie w butach sportowych. Odpowiednia ciepła odzież jest również esencjonalna, w szczególności ciepła bluza z kapturem i ciepła czapka. Parasolka lub płaszcz foliowy na wypadek deszczu.

 

 

Wspinaczkę rozpoczynamy u podnóża góry i praktycznie do samego jej końca nie jesteśmy w stanie zobaczyć szczytu. Najlepszą porą do rozpoczęcia wspinaczki wydaje się być popołudnie, około godziny czwartej. Po wyjściu z autobusu i przejściu ok 300 metrów znajduje się dogodne miejsce aby oddać się kąpieli rytualnej. Kąpiel jest niezbędna celem usunięcia z organizmu oka szatana. Po drodze na szczyt znajduje się wiele miejsc gdzie taką kąpiel można odbyć, jednakże najprzyjemniej jest skorzystać ze strumienia zaraz koło stacji autobusowej, gdzie większość pielgrzymów kąpie się usuwając oko szatana ze swojego ciała. Temperatura wody nie powinna przysporzyć problemów Europejczykom i należy pamiętać o całkowitym zanurzeniu ciała w strumieniu. Podczas kąpieli należy rozciąć limonkę. Powinna ona jednak być rozcięta przez starszą osobę, która wielokrotnie odbyła pielgrzymkę na szczyt i sok z limonki powinien być wyciśnięty na głowę pielgrzyma przez tą osobę, wymawiającą w tym samym czasie odpowiednie spirytualne teksty. Uchroni nas to przed niebezpieczeństwami związanymi z pielgrzymowaniem na szczyt góry Adama, gdzie działalność bogów wydaje się być bardzo silna.

 

Po kąpieli, orzeźwieni strumieniem rozpoczynamy naszą wspinaczkę. Mijamy rzędy sklepików sprzedających słodkości, pepsi colę, lokalne napitki i jedzenie, aż w końcu po przejściu przez mostek dochodzimy do bramy otwierającej właściwą drogę ku szczytowi góry. Wspinaczka trwa ok. trzy i pół godziny w wolnym tempie, które jest jak najbardziej zalecane pielgrzymom. Po drodze spotykamy tych którzy wchodzą i schodzą z góry. Tym którzy nas wyprzedzają możemy powiedzieć "karuna karanne" - "wspinaj się" w wykwintnej formie języka syngaleskiego. Ci, którzy schodzą będą nas błogosławić śpiewając krótkie zwrotki. Dobrze jest mieć ze sobą lokalną osobę, która zna język syngaleski. Te błogosławieństwa za zwyczaj są bardzo proste i zabawne, szczególnie wypowiadane w odniesieniu do białych wspinających się na szczyt góry Adama. W prostym tłumaczeniu dla przykładu: " Niech ten sudda (Biały) dojdzie na szczyt góry gdzie dostanie smaczny placek ze sklepiku" na co odpowiadamy "Dziękujemy za błogosławieństwo, w następnym sklepiku dostaniecie lizaka i coca colę" na co schodzący śpiewnie odpowiadają "My dostaniemy coca colę a sudda dostanie dwa owoce mango do jedzenia" itd. itp.

Skąd biorą się te błogosławieństwa. Otóż w niedalekiej odległości od szczytu znajduje się coś w rodzaju drogowskazu w trzech językach - syngaleskim, tamilskim i po angielsku. Jest to prosty napis - "trzymaj się prawej strony". Nie wszyscy jednak są w stanie przekroczyć tę swoistą granicę. Jeśli podczas wspinaczki wypowiesz niemiłe słowa, w szczególności słowa dotyczące wspinaczki na szczyt, możesz nie by w stanie przekroczyć tej granicy. Stąd też wszystkie te błogosławieństwa z ust innych pielgrzymów.

Po drodze na szczyt znajduje się, w niedalekiej odległości od jednej z wielu świątyń buddyjskich skała, która została podparta patyczkami przez innych pielgrzymów. Jeśli idziesz tam po raz pierwszy, należy ją bezwzględnie podeprzeć patyczkiem. Tak naprawdę to blef, bo prawdziwa skała, którą należy podeprzeć znajduje się w Ratnapura road, wtedy kiedy wspinamy się oryginalną drogą od strony Ratnapury, ale to inna historia.

 

 

W odpowiednim miejscu, ci, którzy wchodzą na górę po raz pierwszy mogą zostawić na dole specjalnie zapakowane w polietylenową torebeczkę ziółka. Do ziółek owych przyczepiona jest nitka którą wlecze się przez kolejnych kilkadziesiąt metrów po zawijasach z kamienia i cementu po których wspinamy się pod górę. W niektórych miejscach, szczególnie na zakrętach w lewo, białe nitki oplatają rośliny pajęczyną połączeń.

Kolejną z atrakcji jest skała, która przysparzała wielu problemów pielgrzymom w dawnych czasach. Mahagiri Dabha. Obecnie zostały tam wykonane schody, ale wcześniej wspinaczka w tym miejscu pochłonęła mnóstwo istnień ludzkich ze względu na swoją niedostępność. Doświadczony przewodnik z pewnością wskaże miejsce, które za pomocą wyobraźni łatwo sobie odtworzyć w pierwotnej formie. Budzi respekt.

Po dotarciu na szczyt jest już za zwyczaj ciemno, wieje nieprzyjemny zimny wiatr, wszystko pokryte jest gęstą mgłą, jest zimno. Należy zzuć obuwie i oddać cześć świętemu miejscu, kłaniając się i dotykając czołem odcisku stopy. Nie należy również zapomnieć o wrzuceniu pieniążka do skrzynki na datki - inaczej nasze życzenie może się nie spełnić. Po uskutecznieniu pokłonów do odcisku stopy możemy udać się do znajdującej się w pobliżu figurki boga Samana. Saman to kolejne wcielenie Buddy po Majtrii, który ma się pojawić na ziemi, obskoczywszy wszystkie inne planety na których istnieje życie. Tam należy swoje życzenie powtórzyć - co dwa bóstwa to nie jedno!

Po spotkaniu z bogami nie pozostaje nic innego jak udać się na spoczynek.

Dzień 2. 

 

Czeka nas ciekawa noc, do świtu, kiedy to, mając szczęście zobaczymy piękny wschód słońca.

 

Po wschodzie słońca czeka nas zejście na dół. Ok. trzy do czterech godzin drogi. Po drodze różnego rodzaju atrakcje, ewentualnie medytacja. Mnóstwo pięknych scenariuszy… Za statuetką (kolejną) Samana czeka nas kolejna rytualna kąpiel – bardzo orzeźwiająca po zimnej nocy i trudach schodzenia ze Sri Pade. Należy oczyścic się z duchów. Najlepiej poprzez całozanużenie i odprawienie odpowiednich zaklęc. Powrót do cywilizacji nie powinien przysporzyc problemów. Autobus z Nalatanne zabiera nas do Hatton (jeździ co kilkanaście do kilkudziesięciu minut). W Hatton można napić się coli albo piwa, zjeść posiłek i ruszyć w dalszą drogę - z powrotem.

P.S.

Ci, którzy z duchów nie chcą się oczyszczać moga się po prostu nie wykąpać. Wybór należy do Państwa.

Koniec serwisu.